Kobiety, które zostały zarażone wirusem HIV przez Wiesława S. boją się zgłaszać na policję – informuje serwis tvp.info. Podobnie od pół roku do warszawskiej prokuratury nie zgłosił się żaden z klientów stołecznej prostytutki, która będąc nosicielką wirusa pracowała w agencjach towarzyskich.
Krakowska prokuratura przyznaje, że do tej pory nie otrzymała żadnych zgłoszeń od kobiet, które mogły się spotkać z oskarżonym. – Po zbadaniu komputera i telefonu komórkowego podejrzanego będziemy ewentualnie docierać do innych kobiet, z którymi utrzymywał kontakt – mówi serwisowi tvp.info Bogusława Marcinkowska, rzecznik krakowskiej prokuratury okręgowej.
Policjanci apelują do znajomych Wiesława S. aby, nawet jeżeli nie chcą współpracować z wymiarem sprawiedliwości, zgłosiły się na badania na obecność wirusa HIV.
Dotarcie do ofiar może okazać się trudne. Do dziś do prokuratury i na policję nie zgłosił się żaden z klientów prostytutki, będącej nosicielką wirusa HIV. Policja szacowała liczbę zagrożonych mężczyzna nawet na kilkaset osób.
W kwietniu policja ujawniła, że zarażona wirusem HIV dziewczyna pracowała w agencjach mieszczących się przy Waryńskiego 3, Hożej 38, Waszyngtona 2B, Nowogrodzkiej 62B i Rębkowskiej 14 w Warszawie. Kobieta przyznała się, że wirusem zaraził ją Simon Mol (Kameruńczyk oskarżony przez stołeczną prokuraturę o świadome zarażenie kilkunastu kobiet, zmarł 10 października w czasie procesu). Mimo to dalej pracowała w agencjach towarzyskich.